Pod tytułem „Wspaniałe dzieła romantyzmu » ukazała się przed miesiącem we Francji i Niemczech płyta polskiej wiolonczelistki, zawierająca sonaty wiolonczelowe Griega i R. Straussa. Owa artystką jest Barbara Marcinkowska, rozwijająca na Zachodzie coraz intensywniejszą karierę solistyczną.
Przypomnijmy, że Barbara Marcinkowska, pochodząca z warszawskiej rodziny muzyków, ukończyła z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Warszawie, w klasie prof. Arnolda Rezlera, Początkowo związana była stano- wiskiem koncertmistrza z orkiestrą radiową w Warszawie, później założyła Trio Warszawskie (Borucińska Jakimowicz Marcinkowska), z którym to zespołem odbyła wiele tournees artystycznych oraz dokonała wielu nagrań dla radiofonii w kraju i za granicą.
Przełomem czelistki było spotkanie wielkiego artysty Andre Navarry, z którym podjęła współpracę nad doskonaleniem swej sztuki. Etap eduka- cyjny, o ile tak można powiedzieć, zakończyła doktoratem na paryskiej Sorbonie. Osiadłszy na stałe w Paryżu, rozwija działalność koncertową i pedagogiczną jako profesor wiolonczeli w Konserwatorium Wersalskim.
Występuje w różnych krajach Europy Zachodniej, dokonuje na- grań płytowych, radiowych i telewizyjnych, prowadzi wakacyjne kursy mistrzowskie. W kraju rodzinnym nie koncertuje, ponieważ nie jest zapraszana!
Płyta, którą nagrała Barbara Marcinkowska wraz z pianistką niemiecką rumuńskiego pochodzenia Carmen Daniela dla wytwórni Gand J Records International, jest wspaniałą wizytówką jej sztuki. Sonata wiolonezelowa a-moll op. 36 Griega gra- na jest z rozmachem, pięknym. intensywnym dźwiękiem, wrażliwie i muzykalnie. Artystka stara się podkreślić, jak się wyda- je, że dzieło Griega jest par excellence romantyczne o dużym ładunku emocjonalnym.
Zupełnie inaczej wiolonczelistka potraktowała Sonatę F-dur op. 6 Ryszarda Straussa. Zwykle, dzieło to wykonywane jest ekspansywnie, a często nawet agresywnie. Marcinkowska natomiast gra je powściągliwie, z umiarem. nie dając się ponieść emocjom. Interesująca to koncepcja interpretacyjna podkreślająca dojrzałość kompozycji młodego Straussa z jednej strony, a z drugiej wskazująca na przemyślany wybór wykonawczyni, przekornie zrywającej z estradowa tradycja utworu
Barbarze Marcinkowskiej partneruje przy fortepianie Carmen Daniela, znakomicie wyczuwają- ca intencje artystyczne solistki. Od strony muzycznej płyta jest bez zarzutu. Drażniący jest jedynie czasem hałaśliwy i zbyt gruby » dźwięk fortepianu: ale to jest już zarzut pod adresem reżysera nagrania.
Tydzień Muzyczny
Z Barbarą Marcinkowską rozmawiał Stanisław Dybowski
